Major Rżewski został zaproszony wraz ze swoimi kadetami na wystawny bal w dworze wielce szacownej i egzaltowanej pani.
Major przed imprezą pouczył żołnierzy – ludzi nieobytych, bo wychowanych w koszarach – o podstawowych zasadach dobrego wychowania, kazał nawet im się umyć.
Zaczyna się impreza, a szanowna gospodyni roznosi po salonie świece i je od razu zapala.
Obsadziła już wszystkie kandelabry i nagle w ręce została jej ostatnia świeca.
– Oh Mon Dieu, gdzie ja ją teraz wsadzę – martwi się głośno.
Rżewski podrywa się gwałtownie i syczy w stronę kadetów:
– WSZYSCY MILCZEĆ !