Kompromisy na drodze do własnego domu
Od kiedy jestem mężatką, staram się iść na kompromisy – zwłaszcza w relacjach z rodziną męża. Przeprowadzka do jego rodziców, choć miała być tylko tymczasowym rozwiązaniem, miała nam pomóc w odkładaniu na własne mieszkanie. Początkowo wszystko układało się dobrze. Było ciasno, ale liczyło się to, że robimy krok ku przyszłości. Niestety, z czasem zaczął rosnąć ciężar oczekiwań ze strony teściów.
Oczekiwania, które rosną z każdym dniem
Na początku nie przeszkadzało mi pomaganie w codziennych obowiązkach, takich jak sprzątanie czy gotowanie – to było naturalne. Ale któregoś dnia padło pytanie o pieniądze. Teściowa, jak gdyby nigdy nic, zasugerowała, że powinnam dokładać się do rachunków. Zamarłam – przecież nie planowaliśmy zostać tam na stałe! Poczułam, że moja obecność zaczyna być traktowana jak wkład finansowy, a nie po prostu pomocna dłoń.
„Powinni się cieszyć, że się zgodziłam!” – czy rodzina powinna być wdzięczna?
Z jednej strony rozumiem, że rachunki są wydatkiem, ale czułam, że ta prośba jest przesadą. W końcu mieszkamy tam tylko tymczasowo, a ja i tak dokładam się na co dzień, pomagając w prowadzeniu domu. Jestem z ich synem, wspieram go, dbam o naszą przyszłość. Myślę, że teściowie powinni raczej cieszyć się, że troszczę się o ich syna i razem budujemy wspólne życie. Ich oczekiwania zaczynają wydawać mi się niesprawiedliwe.
Konflikt, który dzieli – kiedy partner nie staje po twojej stronie
Oczywiście, oczekiwałam, że mój mąż będzie mnie wspierał, ale niestety – dla niego „to tylko rachunki”, sprawa niezbyt istotna. Ale dla mnie ta sytuacja nie dotyczy wyłącznie pieniędzy. Chodzi o to, na czym opiera się nasz związek i relacje rodzinne. Czy naprawdę to na mnie spada odpowiedzialność za rachunki w domu jego rodziców?
Odpowiedzialność czy wyzysk? Gdzie postawić granice
Zastanawiam się, co dalej. Czy powinnam zgodzić się na ich propozycję, czy jednak stanowczo powiedzieć „nie”? Przecież to, że tymczasowo mieszkamy z teściami, nie oznacza, że muszę zgadzać się na każde ich życzenie. Wsparcie w rodzinie powinno być czymś naturalnym, a nie wymuszoną odpowiedzialnością.
Jakie macie zdanie?
Czy ktoś z was przeżył podobną sytuację? Jak byście zareagowali, gdyby rodzina partnera oczekiwała od was finansowego wsparcia, mimo że jesteście tam tylko na chwilę?