Nadzieja, że w tym roku nasz ogród będzie wolny od mszyc, znów niezawodnie wzięła górę, więc nie pozostaje nic innego, jak zadbać o ich pozbycie się, zanim zniszczą znaczną część roślin na całej działce. Tym razem wypróbuj prostsze i bardziej przyjazne dla środowiska rozwiązanie niż opryski chemiczne.
Mszyce atakują ogrody z godną podziwu, choć dla nas nieprzyjemną regularnością. Co więcej, jest to niewielki owad, o którym biolodzy znają około trzech tysięcy gatunków, z czego ponad osiemset można spotkać w Europie Środkowej.
Prawdopodobieństwo, że będą unikać naszych roślin, jest zatem minimalne. Ponadto rozmnażają się niezwykle szybko, gdyż w ciągu roku mogą obsłużyć nawet szesnaście pokoleń. Wydaje się, że walka z takimi drapieżnikami jest już przegrana, ale dzięki pewnym wskazówkom, które stosowały poprzednie pokolenia, uda nam się ją pokonać.
Co powinniśmy wiedzieć?
Co warto wiedzieć przed pozbyciem się mszyc: Warto pamiętać, że wiele ich gatunków żyje w tzw. symbiozie z mrówkami. Po prostu jeden gatunek zwierząt czerpie korzyści z działalności drugiego.
Zatem mrówki chronią mszyce, w zamian dostarczając im słodki sok, którym żywią się te maleńkie stworzenia. Jeśli więc zauważysz w jakiejś części ogrodu niezwykle wzmożony ruch mrówek, zdecydowanie czas przyjrzeć się również mszycom. Najprawdopodobniej znajdziesz je na pobliskich roślinach.
Najlepsza jest soda oczyszczona i mydło
Znaleźliśmy mszyce, więc czas na interwencję. Oprócz środków chemicznych powszechnie dostępnych w wyspecjalizowanych sklepach, możemy skorzystać także z naturalnych likwidatorów, które możemy wykonać w domu przy minimalnych kosztach lub nawet całkowicie bezpłatnie.
Jeśli jednak zależało nam na tym, który jest najskuteczniejszy, powinniśmy sięgnąć po całkiem zwyczajną sodę oczyszczoną i mydło.
Każdy może to zrobić
Procedura przygotowania doskonałej ochrony mszyc jest prosta. Do litra wody (mydło „z jeleniem”, czyli do prania) wsypujemy po dwie łyżeczki sody oczyszczonej i po łyżeczce oleju oraz startego mydła rdzeniowego.
Możemy użyć także innego mydła, jednak w takim wypadku powinno ono być jak najmniej perfumowane. Gdy tylko zajdzie słońce, aby jego bezpośrednie promienie nie sprawiały problemów roślinie w połączeniu z opryskami, możemy zacząć leczyć dotknięte osobniki, najlepiej także inne osoby w ich pobliżu.
Zobaczysz, że mszyce poddają się praktycznie bez walki. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy zadowolić się pojedynczym opryskiem, zawsze wskazane będzie jego powtarzanie co tydzień, gdyż jak już wyjaśniliśmy, może pojawiać się coraz więcej pokoleń mszyc.
Ziemniaki też pomogą
Są też oczywiście inne metody i preparaty, z którymi poradzimy sobie nawet bez pomocy z zewnątrz. Wśród tych, które wykonujemy nawet z materiału, który w przeciwnym razie często wyrzucalibyśmy bez dalszego wykorzystania, jest spray do ziemniaków. Wystarczy użyć skórek ziemniaków, ugotować je w niesolonej wodzie i gotowe.
Gdy roztwór ostygnie, wystarczy go odcedzić, wlać do opryskiwacza i dokładnie wyleczyć dotknięte rośliny. Jak w przypadku każdego innego preparatu, należy pomyśleć o tym, aby płyn dotarł w jak największym stopniu w każde miejsce i do każdego liścia. Tylko w ten sposób może to działać idealnie.
Możesz spróbować mleka
Oprócz preparatu ziemniaczanego istnieje jeszcze inny biologiczny wariant surowca, który z pewnością mamy już w domu. Jest to spray na bazie mleka, który możemy przygotować jeszcze prościej niż w pierwszym wspomnianym przypadku. Tym razem wystarczy rozcieńczyć mleko wodą w stosunku 1:1 i gotowe.
Następna procedura jest taka sama, należy ją spryskać całą roślinę tak dokładnie, jak to możliwe. Wadą mleka w sprayu jest możliwy zapach, szczególnie w upalne dni, kiedy mleko może się „zepsuć”. Jeśli jednak Ci to nie przeszkadza, możesz rozpocząć tego rodzaju usuwanie niechcianych owadów ssących.
Tytoń skutecznie je odstraszy
Oprócz wspomnianych już preparatów, możemy przygotować je także z tytoniu. Ogrodnicy przysięgają, że jest to praktycznie metoda działająca w 100%. Ale prawda jest taka, że musimy przygotować się na mszyce z wyprzedzeniem, aby zapewnić wystarczająco silny odciek.
Jest to ilość około dziesięciu papierosów zaparzanych w słoiku przez dwa tygodnie. Następnie roztwór przecedza się i można go rozcieńczyć do 1:10. Większość mszyc powinna zniknąć już po pierwszym zabiegu na roślinie.
Pomóżmy naturze, niech ona pomoże nam
A co byłoby najlepsze? Jest to oczywiście wariant, w którym natura sama radzi sobie ze szkodnikami. Możemy w tym pomóc, wspierając naturalnych wrogów mszyc, takich jak biedronki.
Musimy jednak stworzyć jej w ogrodzie jak najlepsze warunki, aby zrozumiała, że jest to doskonałe miejsce na osiedlenie się. Dlatego podarujmy im rośliny, które dosłownie kochają. Są to nagietki, marchew, pietruszka, koper, lubczyk, krwawnik pospolity i inne powszechnie uprawiane zioła i warzywa.
Trzeba tylko pamiętać, że biedronki kochają swoje kwiaty, nie przepadają za korzeniami marchwi. Dlatego też, jeśli uprawiamy warzywa korzeniowe, warto pozwolić im zakwitnąć kilka roślin, czyli nie zbierać ich i pozwolić im rosnąć jako rośliny dwuletnie także w następnym roku, kiedy będą stanowić dobre tło dla biedronek. Bez substancji chemicznych i całkowicie naturalny. Który wariant walki z mszycami wybierzesz?