Na pierwszy rzut oka najnowsze dzieło Ariany Grande, krótkometrażowy film „Brighter Days Ahead”, to wzruszająca opowieść o wspominaniu przeszłości. Jednak gdy przyjrzeć się bliżej, na jaw wychodzi mrożący krew w żyłach sekret, który rzuca zupełnie nowe światło na życie gwiazdy. Fani i wnikliwi obserwatorzy dopatrzyli się w nim ukrytego wołania o pomoc i przerażającej prawdy o kulisach show-biznesu. Czy to możliwe, że artystka od lat jest ofiarą manipulacji i kontroli umysłu, a jej twórczość to jedyny sposób, by powiedzieć światu prawdę?
To, co odkryliśmy, analizując klatka po klatce 26-minutowy obraz, mrozi krew w żyłach. Film opowiada o klinice, która specjalizuje się w wymazywaniu i ponownym przeżywaniu wspomnień. Brzmi niewinnie? Nic bardziej mylnego. Symbolika w nim zawarta wprost nawiązuje do mrocznych teorii o programowaniu Monarch – technice kontroli umysłu, której rzekomo poddawane są gwiazdy od najmłodszych lat. W tej niepokojącej układance kluczową i najbardziej szokującą rolę odgrywa… ojciec Ariany. Przygotujcie się, bo to, co zaraz przeczytacie, na zawsze zmieni wasze postrzeganie tej uśmiechniętej gwiazdy pop.
Od gwiazdy Nickelodeon do ofiary systemu? Mroczne początki kariery
Droga Ariany Grande na szczyt do złudzenia przypomina historie innych dziecięcych gwiazd, takich jak Britney Spears czy Miley Cyrus. Wszystkie zaczynały w tym samym, owianym złą sławą miejscu: telewizji Nickelodeon. Dziś, po latach, coraz głośniej mówi się o toksycznym, a wręcz niebezpiecznym środowisku, jakie tam panowało. Sama Grande w jednym z ostatnich wywiadów przyznała, że „wciąż przetwarza” swoje doświadczenia z tamtego okresu, sugerując traumatyczne wydarzenia, o których nie może mówić wprost. Domagała się obecności terapeutów na planach z udziałem dzieci i nieograniczonego dostępu dla rodziców, co tylko podsyciło spekulacje.
Oskarżenia wobec ludzi z otoczenia Nickelodeon, w tym potężnego producenta Dana Schneidera, są wstrząsające. Mówi się o seksualizacji młodych aktorek, niestosownych scenach, a nawet o molestowaniu seksualnym. W takim właśnie świecie dorastała Ariana. Była otoczona przez drapieżników w przebraniu opiekunów, a gdy „ukończyła” dziecięcą telewizję, płynnie przeszła do roli wyzywającej gwiazdy pop, wciąż pod ścisłą kontrolą przemysłu. Eksperci od lat alarmują, że u byłych dziecięcych gwiazd pęknięcia w psychice zaczynają być widoczne w okolicach 30. roku życia. Przeszłe i obecne traumy stają się zbyt ciężkie do ukrycia, a to często prowadzi do załamań, które znamy z pierwszych stron gazet.
W ostatnich miesiącach fani z niepokojem obserwują Arianę. Drastyczna utrata wagi, dziwne, nienaturalne zachowanie i niepokojące wypowiedzi sprawiły, że w internecie zawrzało. Podczas gali rozdania Oscarów w 2025 roku stwierdziła, że nie pamięta swoich planów zawodowych, ponieważ poddała się procedurze usuwania pamięci w hollywoodzkiej klinice. Wszyscy myśleli, że to żart lub promocja nowego projektu. A co, jeśli to była prawda? Co, jeśli jej sztuka to dosłowne odzwierciedlenie jej życia, a ona sama jest uwięziona w złotej klatce?
Klinika Wymazywania Wspomnień i alter ego „Peaches”. Gra się rozpoczęła

Zanim światło dzienne ujrzał film „Brighter Days Ahead”, Grande wypuściła teledysk do piosenki „We Can’t Be Friends”. To właśnie tam po raz pierwszy poznajemy klinikę Brighter Days Inc. oraz tajemniczą postać o imieniu „Peaches”, w którą wciela się Ariana. W klipie widzimy, jak poddaje się zabiegowi usunięcia wspomnień o byłym partnerze. Jednak to, co dzieje się w tle, jest znacznie ważniejsze. Przez cały teledysk wokół jej oka widnieje okrągła „dekoracja”, tworząc subtelny, ale ciągły symbol jednego oka – znak od lat kojarzony z okultystyczną elitą i kontrolą umysłu.
Podpisując zgodę na zabieg, Ariana używa imienia „Peaches”. To nie jest przypadkowy pseudonim. Jest to bezpośrednie nawiązanie do filmu „Zakochany bez pamięci” z 2004 roku, który był główną inspiracją dla jej ostatnich projektów. Jednak w kontekście teorii spiskowych, „Peaches” to nie postać fikcyjna, a nazwa jej alter-ego. To specjalnie stworzona osobowość, która ma chronić jej prawdziwe „ja” przed traumą. W programowaniu Monarch tworzenie takich alternatywnych osobowości jest kluczowym elementem procesu.
Teledysk „We Can’t Be Friends” kończy się sceną, w której Ariana nie rozpoznaje swojego byłego chłopaka, a scenografia za jej plecami nieustannie się zmienia. To potężny symbol – jej percepcja rzeczywistości jest całkowicie kontrolowana przez kogoś z zewnątrz. To mroczne wprowadzenie przygotowało grunt pod danie główne: 26-minutowy film, który bezlitośnie obnaża cały mechanizm kontroli, w którym, jak się wydaje, uwięziona jest artystka. Reżyserem dzieła jest Christian Breslauer, znany ze współpracy z Doja Cat przy jej niezwykle demonicznych teledyskach, co tylko dodaje pikanterii całej sprawie.
UFO, opętanie i pranie mózgu. Szokująca symbolika nowego filmu
Akcja „Brighter Days Ahead” rozgrywa się 70 lat po wydarzeniach z poprzedniego klipu. Peaches jest teraz starszą, niemówiącą kobietą, która wraca do kliniki, by po raz ostatni przeżyć cztery kluczowe wspomnienia, zanim zostaną one na zawsze usunięte. Pierwsze dwa wspomnienia są mocno osadzone w rzeczywistości – widzimy fragmenty prywatnych nagrań rodziny Grande i jej drogę do sławy. To utwierdza nas w przekonaniu, że Peaches to nie postać z bajki, ale sama Ariana. Prawdziwy szok przychodzi jednak później.
Dwa ostatnie wspomnienia to psychodeliczna podróż do podświadomości, gdzie nie obowiązują żadne prawa logiki. To nie są prawdziwe wydarzenia, a zapis procesu prania mózgu. W jednej ze scen Peaches budzi się w swoim zniszczonym domu rodzinnym, co symbolizuje destrukcję jej pierwotnej osobowości. Na podłodze leży zniszczony pluszowy miś – wstrząsający symbol utraty niewinności i narzędzie tortur psychicznych stosowane w programowaniu Monarch. W tle słyszymy słowa piosenki: „Czy to wszystko mi się śniło? Czy byłam tylko koszmarem? Utknęłam w strefie mroku”. To podręcznikowy opis dysocjacji – stanu odłączenia od rzeczywistości, w który wprowadzane są ofiary traumy.
Nagle, po wyjściu na zewnątrz, Ariana zostaje porwana przez… gigantyczne UFO. Jej ciało wygina się w nienaturalny łuk, nazywany w historii medycyny „łukiem histerii”, który od wieków kojarzony jest z opętaniem demonicznym. W kontekście kontroli umysłu, lewitacja i uczucie unoszenia się symbolizują moment, w którym ofiara pod wpływem niewyobrażalnego bólu „odpływa”, dysocjując od swojego ciała. Okazuje się, że tytułowe „jaśniejsze dni” (Brighter Days) to wcale nie obietnica szczęśliwej przyszłości, ale mroczna metafora „ulgi”, jaką ofiara odczuwa, gdy jej umysł ucieka od traumatycznej rzeczywistości.
Ojciec jako kat i stwórca. Kim naprawdę jest Edward Butera?
Najbardziej wstrząsająca jest jednak ostatnia sekwencja filmu, przedstawiona z perspektywy ojca Ariany, Edwarda Butery, z którym piosenkarka przez lata nie utrzymywała kontaktu. Widzimy go w starym pubie, gdzie znajduje bijące serce córki, a następnie jej mózg w kuble na śmieci. W tym czasie Ariana śpiewa: „Zostawiłam serce w pubie w Hampstead i w dobry sposób zgubiłam umysł (…) Nie pamiętam zbyt wiele z zeszłego roku”. To nic innego jak opis amnezji i fragmentacji osobowości, wywołanej przez zabiegi kontroli umysłu.
Następnie ojciec, niczym doktor Frankenstein, wraca do swojego laboratorium – którym jest klinika Brighter Days Inc. – i zaczyna składać córkę na nowo z różnych części ciała. Gdy jego „dzieło” nie chce ożyć, wpada w szał, po czym siada do pianina. Gdy zaczyna grać, ciało Ariany jest rażone prądem. To jednoznaczne i przerażające nawiązanie do terapii elektrowstrząsami – jednej z najbrutalniejszych metod stosowanych w programowaniu Monarch do tworzenia i utrwalania alter-ego.
W końcu „zabieg” się udaje. Peaches ożywa. Film kończy się sceną, w której połatana, zszyta postać śpiewa u boku swojego stwórcy – tego samego człowieka, który założył klinikę, by w przyszłości wymazać jej pamięć. Fani i media głównego nurtu interpretują to jako wzruszającą opowieść o ojcu, który „składa w całość” córkę zniszczoną przez media. Ale czy można ignorować tak potężną i mroczną symbolikę? Wszystko wskazuje na to, że Ariana Grande, świadomie lub nie, pokazała światu przerażający proces tworzenia jej scenicznej osobowości przez sadystycznego „opiekuna”. A to oznacza, że przed nią wcale nie malują się jaśniejsze dni.