Słuchajcie, musimy pogadać. Poważnie. Jeśli myśleliście, że polityczne przepychanki i codzienna walka z inflacją to szczyt naszych problemów, to usiądźcie wygodnie. Najlepiej z melisą w ręku. Krzysztof Jackowski, nasz naczelny wizjoner z Człuchowa, znowu nadaje. I to nie są dobre wieści o ciepłej wiośnie czy spadku cen paliwa. Tym razem jasnowidz uderza w samo serce naszych portfeli i – co gorsza – celuje prosto w plany rządu Donalda Tuska. Czyżby premier wiedział o czymś, o czym my nie mamy pojęcia?
Jackowski twierdzi, że tak. I szczerze mówiąc, ciarki przechodzą mnie po plecach, gdy czytam te rewelacje. Czy naprawdę jesteśmy świadkami końca naszej narodowej waluty?
Ciemne chmury nad Wiejską. Co zobaczył Jackowski?
Nie wiem jak Wy, ale ja mam czasami wrażenie, że oglądam jakiś kiepski thriller polityczny, w którym scenariusz pisze życie. Krzysztof Jackowski, którego wizje śledzę od lat (czasem z przymrużeniem oka, a czasem z autentycznym niepokojem), tym razem nie bawi się w półśrodki. Jego najnowsza przepowiednia dla „Super Expressu” to prawdziwa bomba.
Wizjoner skupił się na obecnej kadencji rządu i, delikatnie mówiąc, nie widzi jej w różowych barwach. Polska ma borykać się z gigantycznymi kłopotami. I nie chodzi tu tylko o lokalne niesnaski w Sejmie, które oglądamy przy niedzielnym rosole. Jackowski widzi szerszy, globalny kontekst. Mówi o wojnach na świecie, których echo dotrze do nas szybciej, niż byśmy chcieli.
Pamiętam, jak kiedyś Jackowski mówił o „wielkiej ciszy” przed burzą. Teraz ta burza chyba właśnie nadciąga. Gospodarka ma dostać potężny cios. Czy jesteśmy na to gotowi? Szczerze wątpię, biorąc pod uwagę stan naszych oszczędności po ostatnich latach drożyzny. :/
Żegnajcie złotówki, witajcie eurocenty?
Przejdźmy do sedna, bo to właśnie ten fragment wizji rozpala internet do czerwoności. Jackowski stawia sprawę jasnos: do końca kadencji Donalda Tuska pożegnamy się ze złotówką. Tak, dobrze czytacie. Koniec z naszymi orzełkami, witajcie mosty i bramy na banknotach euro.
Tusk ma plan, o którym głośno się nie mówi
Według jasnowidza z Człuchowa, premier Tusk doskonale zdaje sobie sprawę z tego scenariusza. Jackowski sugeruje, że to nie jest kwestia „czy”, ale „kiedy”. I to „kiedy” ma nastąpić błyskawicznie, w ciągu najbliższych lat.
– Donald Tusk dobrze wie, że jeżeli jego kadencja potrwa 4 lata, to skończy się z euro w kieszeni, a nie złotówką – grzmi Jackowski.
Brzmi to trochę jak teoria spiskowa, prawda? Ale zastanówcie się chwilę. Czy w polityce cokolwiek dzieje się przypadkiem? Jasnowidz twierdzi, że „nie będzie wyjścia”. Jesteśmy przyparci do muru przez traktaty unijne i sytuację geopolityczną. Tusk ma po prostu realizować plan, który został już dawno napisany, być może nawet poza naszymi granicami.
Bruksela dociska śrubę. Czy mamy wyjście?
Tutaj wchodzi temat, który zawsze budzi emocje przy rodzinnym stole. Unia Europejska i jej wymagania. Jackowski w swojej wizji powołuje się na „nowe traktaty unijne”. Twierdzi, że jeden z nich nakłada na każdy kraj członkowski bezwzględny obowiązek przyjęcia wspólnej waluty.
Czy to prawda? Cóż, teoretycznie każdy kraj wchodzący do UE zobowiązuje się do przyjęcia euro (z wyjątkiem Danii), ale zazwyczaj nie ma tam sztywnego terminu. Polska miga się od tego od lat. Jednak Jackowski widzi to inaczej. Jego zdaniem czas wymówek się skończył.
Obowiązek, od którego nie ma ucieczki
Wizjoner podkreśla to z całą stanowczością:
- Mamy nowe realia prawne.
- Presja z Brukseli będzie nie do odparcia.
- Rząd Tuska nie będzie miał pola manewru.
– Nie będziemy mieli wyjścia, będzie obowiązek euro w każdym kraju członkowskim – dodaje profeta.
Wyobrażacie to sobie? Budzicie się pewnego dnia, idziecie po bułki, a tam cena w euro. I ten przelicznik, który zawsze jakoś dziwnym trafem sprawia, że w portfelu zostaje mniej. IMO, to przerażająca perspektywa dla wielu z nas, zwłaszcza tych zarabiających najniższą krajową.
Portfele Polaków w niebezpieczeństwie
Skupmy się na tym, co to oznacza dla przeciętnego Kowalskiego (i Kowalskiej!). Zmiana waluty to nie tylko wymiana banknotów w kasie. To gigantyczna operacja logistyczna i – co tu dużo mówić – szok cenowy. Pamiętacie, co działo się w innych krajach po wejściu do strefy euro? Ceny kawy w kawiarniach poszybowały w kosmos.
Jeśli wizja Jackowskiego się sprawdzi i Tusk rzeczywiście wprowadzi euro w tej kadencji, czeka nas rewolucja. I to bolesna.
Oto co może nas czekać według czarnego scenariusza:
- Zaokrąglanie cen w górę: Sklepy rzadko zaokrąglają w dół, prawda?
- Utrata suwerenności monetarnej: NBP traci kontrolę nad stopami procentowymi. Wszystko dyktuje Frankfurt.
- Szok inflacyjny: Na początku zawsze jest drożej. Zawsze.
Czy Donald Tusk weźmie na siebie tak ogromne ryzyko polityczne? Jackowski uważa, że nie będzie miał wyboru. Że „klamka zapadła”. To brzmi, jakbyśmy byli pasażerami w rozpędzonym pociągu, w którym ktoś zablokował hamulce.
Gospodarczy horror w wakacje?
Ale to nie koniec rewelacji. W tle majaczy jeszcze temat ogólnego kryzysu. Jackowski wspomina o wakacjach i gospodarce, która „runie”. To mocne słowa. Zazwyczaj w wakacje martwimy się o pogodę nad Bałtykiem i cenę gofra z bitą śmietaną, a nie o upadek systemu finansowego.
Wizjoner łączy to wszystko z sytuacją międzynarodową. Wojny, konflikty, niestabilność. Polska, jako kraj przyfrontowy, obrywa rykoszetem. „Polska będzie się borykała z kłopotami” – to zdanie brzmi jak mantra w jego wypowiedziach.
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego te wizje są zawsze takie ponure? Może po prostu łatwiej przewidzieć katastrofę niż sielankę? A może faktycznie żyjemy w tak niebezpiecznych czasach, że optymizm jest towarem deficytowym?
Czy warto wierzyć jasnowidzowi z Człuchowa?
To jest pytanie za milion (jeszcze) złotych. Krzysztof Jackowski ma na swoim koncie spektakularne trafienia. Przewidział wiele wydarzeń politycznych, znajdował zaginionych ludzi, o których policja już zapomniała. Ale zdarzały mu się też pudła. Pamiętacie te wszystkie daty wybuchu III wojny światowej, które na szczęście minęły spokojnie?
Jednak w tej konkretnej sprawie – sprawie euro i planów Tuska – jego pewność siebie jest zastanawiająca. Mówi o konkretach. O wiedzy, którą premier ma posiadać. O braku wyboru. To nie jest mgliste „coś się wydarzy”. To konkretny scenariusz polityczno-ekonomiczny.
Dlaczego ta wizja wydaje się prawdopodobna?
- Kurs polityczny: Rząd KO jest proeuropejski, to jasne. Dążenie do pełnej integracji (czyli też euro) leży w ich DNA.
- Sytuacja budżetowa: Czasami przyjęcie euro to sposób na ucieczkę do przodu przed problemami z własną walutą.
- Presja zewnętrzna: Unia chce się scalać w obliczu zagrożenia ze wschodu.
Co my możemy z tym zrobić?
Szczerze? Niewiele. Jeśli decyzje zapadają na szczeblu traktatów międzynarodowych i gabinetów premierów, my możemy jedynie przygotować nasze domowe budżety.
Mój znajomy, który siedzi w finansach, zawsze powtarza: „Dywersyfikuj, dziewczyno”. Może to czas, żeby część oszczędności (jeśli jakieś macie, haha) trzymać w twardej walucie? Skoro Jackowski mówi, że euro nadchodzi, może warto się z nim zaprzyjaźnić wcześniej? :)
Ale tak serio – wizja Jackowskiego budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, podróżowanie bez kantoru byłoby super. Z drugiej – ten strach przed drożyzną jest paraliżujący. Każdy z nas pamięta, jak ciężko było w ostatnich latach. Czy wytrzymamy kolejny wstrząs?
Podsumowanie: Czy Tusk zrealizuje scenariusz Jackowskiego?
Patrząc na to wszystko z boku, scenariusz nakreślony przez jasnowidza z Człuchowa jest fascynujący i przerażający zarazem. Mamy premiera, który rzekomo „już wie”. Mamy nieuchronność losu. I mamy nas, zwykłych obywateli, którzy będą musieli się z tym zmierzyć.
Jackowski nie zostawia złudzeń: rok 2024 i kolejne lata nie będą łaskawe. Czeka nas jazda bez trzymanki. Jeśli jego słowa o euro się potwierdzą, obecna kadencja rządu przejdzie do historii jako moment zwrotny dla polskiej gospodarki. Pytanie tylko, czy na lepsze, czy na gorsze?
Ja trzymam rękę na pulsie i będę obserwować każdy ruch rządu w tej kwestii. A Wy? Wierzycie Jackowskiemu, czy traktujecie to jako kolejne straszenie? Dajcie znać, czy już szykujecie portfele na eurocenty!
FYI: Pamiętajcie, że to tylko wizja. Ale jak to mówią – w każdej plotce jest ziarno prawdy. Oby tym razem ziarno nie wykiełkowało w gigantyczny problem dla naszych domowych budżetów. Trzymajcie się ciepło i pilnujcie swoich złotówek, póki jeszcze je mamy









