Minęło pierwsze, symboliczne 100 dni nowej prezydentury, a polityczny termometr w Polsce rozgrzał się do czerwoności. Wszyscy zadawali sobie jedno pytanie: jak Polacy ocenią start Karola Nawrockiego w Pałacu Prezydenckim? Teraz na jaw wyszły twarde dane, które bezlitośnie obnażają nastroje społeczne i pokazują, jak naprawdę podzielony jest nasz kraj.
Wyniki najnowszego sondażu to prawdziwa bomba, która wstrząsnęła salonami politycznymi po obu stronach barykady. Kto murem stoi za prezydentem, a kto już teraz ma go serdecznie dość? Zaskakujące dane z obozu opozycji i podział, który przechodzi przez polskie domy, mogą wprawić w totalne osłupienie. Czytaj dalej i dowiedz się, co tak naprawdę Polacy myślą o prezydenturze Karola Nawrockiego. Te dane mówią więcej niż tysiąc słów!
Pierwszy sprawdzian zdany? Sondażowa burza wokół prezydenta
Tradycji musiało stać się zadość. Pierwsze 100 dni urzędowania to w polityce niczym pierwsza klasówka w nowej szkole – wszyscy patrzą ci na ręce, oceniają każdy ruch i czekają na potknięcie. Po miesiącach ciszy i obserwacji, na stół wjechał pierwszy, konkretny raport z ocenami dla prezydenta Karola Nawrockiego. Sondażownia IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” bezlitośnie prześwietliła nastroje Polaków, a wyniki wywołały prawdziwą lawinę komentarzy. To już nie są spekulacje ekspertów przy kawie, ale twarda matematyka, która pokazuje, kto zyskał, a kto stracił na starcie nowej kadencji.
Okazuje się, że prezydent może spać całkiem spokojnie, choć z pewnością nie na obu uszach. Zgodnie z badaniem, ponad połowa Polaków, a dokładnie 55,8 procent, jest zadowolona z pierwszych miesięcy jego rządów. To solidny kapitał zaufania, który daje mu silny mandat do dalszych działań. Z drugiej strony, prawie co trzeci ankietowany (30,8 proc.) już teraz wystawia mu ocenę negatywną, co pokazuje, że opozycja wobec jego polityki jest silna i zmobilizowana. Wisienką na torcie jest spora grupa niezdecydowanych – aż 13,4 proc. Polaków wciąż nie wie, co myśleć o nowej głowie państwa, co czyni z nich najcenniejszą grupę, o którą wkrótce rozpęta się prawdziwa polityczna bitwa.
Co więcej, te wyniki to nie jednorazowy wystrzał. Inne badanie, przeprowadzone niedawno dla tygodnika „Polityka”, dolewa oliwy do ognia, sugerując, że gdyby druga tura wyborów odbywała się dzisiaj, Karol Nawrocki ponownie sięgnąłby po zwycięstwo. To sygnał, że jego popularność nie jest chwilowa, a poparcie ma solidne fundamenty. Prezydent zdał więc pierwszy, najważniejszy egzamin, ale to dopiero początek maratonu, a jego przeciwnicy z pewnością nie złożą broni i już ostrzą sobie zęby na kolejne starcia.
Zaskakujący sojusznicy i żelazny elektorat. Kto naprawdę wspiera Nawrockiego?
Analiza szczegółowych wyników sondażu to prawdziwa uczta dla każdego, kto interesuje się kulisami polskiej polityki. Jak można było się spodziewać, Karol Nawrocki może liczyć na niemal bezwarunkowe poparcie elektoratów Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji. Wśród wyborców PiS zadowolenie z jego prezydentury deklaruje aż 99 procent badanych – to poparcie na miarę muru, którego nie da się skruszyć. To pokazuje, że dla tej grupy wyborców Nawrocki jest gwarantem kontynuacji dotychczasowej linii i obrońcą ich wartości, co daje mu potężną legitymację.
Nieco inaczej, choć wciąż niezwykle entuzjastycznie, wygląda sytuacja wśród sympatyków Konfederacji. Tutaj zadowolenie z prezydenta wyraża solidne 75 procent, przy zaledwie 5 procentach głosów krytycznych. To dowód na to, że Nawrockiemu udało się zjednać sobie również tę część prawicowej sceny politycznej, która często bywa nieufna wobec głównego nurtu. Prezydent jawi się im jako polityk spoza zużytych układów, który nie boi się podejmować odważnych decyzji, co najwyraźniej bardzo im imponuje i wróży dobrze na przyszłość tej nieformalnej koalicji.
Jednak największa sensacja kryje się gdzie indziej. Uwaga, to nie pomyłka! Aż 12 procent wyborców tak zwanej koalicji 15 października przyznaje, że Karol Nawrocki „sprawdził się jako głowa państwa”. To wynik, który musiał wywołać szok i niedowierzanie w sztabach partii opozycyjnych. Co takiego zrobił prezydent, że zdołał przekonać do siebie nawet część najtwardszego, wydawałoby się, elektoratu swoich przeciwników? Czy to zwiastun głębszego przesilenia i dowód na to, że Polacy są zmęczeni jałową wojną plemion? Jedno jest pewne: ta drobna, ale znacząca rysa na monolicie opozycji to sygnał, którego nie można zlekceważyć.
Wojna światów: Polska wieś kontra wielkie miasto. Gdzie prezydent ma problem?
Sondaż brutalnie obnażył jeszcze jedną, znaną od lat prawdę o naszym kraju – Polskę wciąż dzielą głębokie rowy społeczne i geograficzne. Prezydentura Karola Nawrockiego jest tego najlepszym przykładem. Okazuje się, że głowa państwa jest absolutnym ulubieńcem mieszkańców mniejszych miast (do 50 tys. mieszkańców), gdzie popiera go aż 72 procent ankietowanych! To prawdziwy bastion jego zwolenników. Niewiele gorzej jest na wsi, gdzie zadowolenie z jego działań deklaruje 52 procent badanych. Widać wyraźnie, że styl i przekaz prezydenta trafiają w samo serce Polski lokalnej, która widzi w nim swojego autentycznego reprezentanta.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w największych aglomeracjach, czyli miastach powyżej 250 tysięcy mieszkańców. Tutaj Karol Nawrocki ponosi pierwszą, sondażową porażkę. Pozytywnie ocenia go 44 procent mieszkańców metropolii, podczas gdy negatywną opinię ma o nim 46 procent. To pokazuje, że wielkomiejska, liberalna Polska pozostaje wobec niego nieufna i sceptyczna. Te dane malują obraz kraju pękniętego na pół, gdzie sympatie polityczne rozkładają się wzdłuż granic miast i wsi, tworząc dwa odrębne światy, które zdają się mówić zupełnie innymi językami.
To nie koniec podziałów. Okazuje się, że prezydent Nawrocki jest znacznie popularniejszy wśród mężczyzn (64 proc. poparcia) niż wśród kobiet (tylko 43 proc.). Ta różnica jest wręcz uderzająca i z pewnością stanie się przedmiotem wnikliwych analiz. Podobnie rzecz ma się z wykształceniem – im jest ono niższe, tym poparcie dla prezydenta wyższe. Wśród osób z wykształceniem podstawowym i zawodowym sięga ono 63 procent, by spaść do 47 procent w grupie osób z dyplomem wyższej uczelni. To klasyczny podział, który od lat definiuje polską scenę polityczną, a prezydentura Nawrockiego tylko go wzmacnia.
Pilot od telewizora prawdę ci powie? Zaskakujące, skąd Polacy czerpią opinie
Na koniec smaczek, który pokazuje, jak wielką rolę w kształtowaniu opinii odgrywają media. Nie jest żadnym zaskoczeniem, że Karol Nawrocki cieszy się gigantycznym poparciem wśród widzów Telewizji Republika (95 proc.!) oraz „Wiadomości” TVP (66 proc.). To jego medialne twierdze, które każdego dnia pracują na jego wizerunek i utrwalają pozytywny obraz w oczach wiernych odbiorców. Podobnie jest w internecie – osoby czerpiące wiedzę głównie z sieci, a zwłaszcza z YouTube’a i podcastów, w przeważającej większości (odpowiednio 71 i 75 proc.) popierają prezydenta, co świadczy o skuteczności jego komunikacji w nowych mediach.
Jednak prawdziwy szok wywołuje spojrzenie na sympatie widzów… „Faktów” TVN. Okazuje się, że nawet w tej grupie, tradycyjnie uznawanej za bastion opinii antypisowskich i krytycznych wobec obecnej władzy, prezydent Nawrocki ma aż 50 procent pozytywnych ocen! To informacja, która musiała zmrozić krew w żyłach strategów opozycji. Oznacza to, że albo przekaz krytyczny wobec prezydenta jest nieskuteczny, albo on sam swoim stylem i działaniami potrafi przebić się przez medialne bańki i zyskać sympatię nawet tam, gdzie teoretycznie nie powinien mieć na nią żadnych szans.
Te dane pokazują, że krajobraz medialny w Polsce jest znacznie bardziej skomplikowany, niż mogłoby się wydawać. Karol Nawrocki udowadnia, że potrafi skutecznie docierać ze swoim przekazem do bardzo różnych grup odbiorców, wykorzystując zarówno media tradycyjne, jak i potęgę internetu. Pierwsze 100 dni to dopiero rozgrzewka, ale już teraz widać, że polityczna jesień będzie gorąca. Wyniki sondażu nakreśliły linie frontu i pokazały, gdzie leżą największe rezerwy poparcia. Jedno jest pewne – nudno na pewno nie będzie.