No i stało się! Trzymajcie się mocno, bo polityczny rollercoaster, na który wszyscy patrzyliśmy od kilku tygodni, właśnie nabrał zawrotnej prędkości. Pamiętacie to całe zamieszanie z wetem prezydenta w sprawie pomocy dla Ukraińców? Cała Polska huczała od plotek, a w sieci wrzało od domysłów. No cóż, rząd w końcu odpowiedział i, powiem Wam szczerze, poszedł na całość. Na stół trafił projekt ustawy, który wywraca do góry nogami dotychczasowe zasady. Z jednej strony zaciska pasa, a z drugiej… no właśnie, jest kilka niespodzianek.
Mam przed sobą ten dokument i powiem jedno – jest co czytać. Zapomnijcie o wszystkim, co wydawało Wam się pewne. Jeśli zastanawiałyście się, co dalej z 800+, opieką zdrowotną czy legalnym pobytem naszych sąsiadów, to właśnie znalazłyście odpowiedzi. I uwierzcie mi, niektóre z nich naprawdę Was zaskoczą.
No to się porobiło! Skąd w ogóle ta cała afera?
Zanim przejdziemy do mięsa, szybkie przypomnienie dla tych, które ostatnio żyły pod kamieniem (bez urazy, każdej z nas się zdarza!). Pod koniec sierpnia prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę, która miała przedłużyć pomoc dla Ukraińców na dotychczasowych zasadach. Argumentował to dość jasno: po takim czasie pomoc powinna być bardziej przemyślana i skorygowana. Głównym punktem zapalnym okazało się 800+, które zdaniem prezydenta powinno trafiać tylko do tych Ukraińców, którzy pracują w Polsce.
No i się zaczęło. Prezydent pokazał swój projekt, a rząd, urażony wetem, zapowiedział, że przygotuje własną, lepszą odpowiedź. I oto jest. Projekt, który jest miksem pomysłów z kampanii wyborczej (pamiętacie, jak Rafał Trzaskowski grzmiał o ograniczeniu 800+?) i zapisów z zawetowanej ustawy. Co z tego wyszło? Całkiem wybuchowa mieszanka!
800+ pod lupą. Kto dostanie, a kto obejdzie się smakiem?
To jest temat, który rozgrzewa do czerwoności wszystkie fora i grupy dyskusyjne. No więc, jak to teraz ma wyglądać? Koniec z „należy mi się, bo tak”. Rząd wprowadza twarde zasady, które mają powiązać świadczenie wychowawcze z aktywnością na rynku pracy. Krótko mówiąc: chcesz 800+, musisz coś od siebie dać.
Zasada numer jeden: Praca, praca i jeszcze raz… praca!
Głównym kryterium, które trzeba będzie spełnić, jest zarabianie co najmniej 75% minimalnego wynagrodzenia. I tutaj ciekawostka – to warunek znacznie surowszy niż ten, który proponował prezydent Duda (on mówił o 50%). Rząd wyraźnie pokazuje, że nie ma zamiaru się patyczkować. Forma zatrudnienia nie ma aż takiego znaczenia – może to być etat, umowa zlecenie czy własna działalność gospodarcza. Liczy się to, co wpływa na konto i od czego odprowadzane są składki.
To prawdziwa rewolucja, która ma ukrócić wszelkie nadużycia. Czy to sprawiedliwe? Cóż, zdania na pewno będą podzielone. Jedni powiedzą, że to logiczne, a drudzy, że to rzucanie kłód pod nogi tym, którzy i tak mają już pod górkę.
Ale zaraz, są wyjątki! Kto jeszcze załapie się na kasę?
Myślałyście, że to takie proste? Oczywiście, że nie! Rząd przygotował całą listę wyjątków, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Czy tylko mi się wydaje, że ta lista „wyjątków” jest dłuższa niż moja lista zakupów na święta? ;) O 800+ będą mogły ubiegać się także osoby, które:
- Są zarejestrowane w urzędzie pracy jako bezrobotne.
- Biorą udział w szkoleniach lub stażach.
- Otrzymują zasiłek socjalny.
- Przebywają na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym.
- Są emerytami lub rencistami.
- Podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu (tu łapią się m.in. osoby pobierające świadczenie „Mama 4+”).
Logika jest taka: za osoby aktywne zawodowo uważa się nie tylko te, które aktualnie pracują, ale też te, które kiedyś pracowały i teraz pobierają z tego tytułu świadczenia. Ma to zapobiegać wykluczeniu społecznemu. Brzmi sensownie, prawda?
Koniec z kombinowaniem? ZUS bierze się do roboty
Rząd zapowiada, że to nie będą puste przepisy. Cały system ma być szczelny jak puszka z tuńczykiem. Jak? ZUS ma co miesiąc weryfikować, czy dana osoba spełnia kryteria. Jeśli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości, wypłata świadczenia może zostać wstrzymana do czasu ich wyjaśnienia.
Cel jest jasny: eliminacja fikcyjnego zatrudnienia i sytuacji, w których świadczenia stają się jedynym źródłem dochodu. Podobne zasady mają objąć także świadczenie „Dobry start”, czyli tzw. kredkowe. Myślicie, że to ukróci te wszystkie historie o „turystyce po świadczenia”, o których tak głośno w internecie? IMO, to krok w dobrym kierunku, ale diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach.
A co z resztą? Pobyt, mieszkanie i… lekarz
Oczywiście 800+ to nie wszystko. Nowy projekt reguluje też inne, równie ważne kwestie. I tutaj też szykują się spore zmiany.
Dłuższy legalny pobyt? Tak, ale nie dla wszystkich tak samo
Zacznijmy od dobrych wiadomości. Rząd chce przedłużyć okres legalnego pobytu dla obywateli Ukrainy, którzy przybyli do nas po wybuchu wojny, aż do 4 marca 2026 roku. To zgodne z decyzją Unii Europejskiej i daje pewną stabilizację i oddech. Obecne przepisy wygasają 30 września 2025, więc ta zmiana jest naprawdę kluczowa.
Zmiany w ośrodkach zakwaterowania – czas na usamodzielnienie
Kolejna duża zmiana dotyczy Ośrodków Zbiorowego Zakwaterowania (OZZ). Od 31 października 2025 roku przestanie się do nich przyjmować nowe osoby. Rząd chce w ten sposób zachęcać do usamodzielnienia się. Ale spokojnie, przewidziano wyjątki dla tzw. grup wrażliwych. W tej grupie znajdą się m.in.:
- Dzieci, na które pobierane jest 800+.
- Emeryci i osoby w wieku emerytalnym.
- Osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności.
- Samotne matki z co najmniej trójką dzieci.
- Kobiety w ciąży i matki z dziećmi do pierwszego roku życia.
Warto dodać, że już teraz ponad połowa mieszkańców OZZ-ów częściowo dopłaca do swojego pobytu. Wygląda na to, że ten trend będzie się tylko nasilał.
Opieka zdrowotna na nowych zasadach. I tu robi się ciekawie…
I tu dochodzimy do punktu, który może wywołać najwięcej kontrowersji. Projekt proponuje ograniczenie katalogu świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych z Funduszu Pomocy. Dlaczego? Jak czytamy w uzasadnieniu, ma to „zminimalizować negatywne skutki” dla polskich pacjentów i ograniczyć koszty. Mówiąc wprost – rząd chce ukrócić zjawisko przyjeżdżania do Polski wyłącznie w celu leczenia.
Ale uwaga, jest jeden, bardzo ważny wyjątek. Te ograniczenia nie będą dotyczyły dzieci i młodzieży do 18. roku życia. Dzieciaki nadal będą miały pełny dostęp do opieki zdrowotnej, co jest chyba najważniejszą informacją.
Wyścig z czasem, czyli legislacyjny rollercoaster
Wiecie, co w tym wszystkim jest najzabawniejsze? Czas. Żeby cały ten misterny plan zadziałał i nie było chaosu, ustawa powinna wejść w życie… od października. To oznacza, że Sejm, Senat i Prezydent muszą działać w iście sprinterskim tempie. A takie mechanizmy, jak comiesięczna weryfikacja w ZUS-ie, to nie jest coś, co da się wdrożyć z dnia na dzień.
Trzymam kciuki, ale wiecie, jak to bywa z urzędowymi terminami, prawda? To może być prawdziwy wyścig z czasem, pełen zwrotów akcji i nieoczekiwanych problemów. Będziemy to oczywiście śledzić!
Na koniec zostawiam Was z małą refleksją. Z jednej strony mamy zaostrzenie kursu i próbę uszczelnienia systemu, a z drugiej przedłużenie poczucia bezpieczeństwa związanego z legalnym pobytem. To ogromny miks zaciśnięcia pasa z jednoczesnym wyciągnięciem pomocnej dłoni. Jak myślicie, czy to sprawiedliwy kompromis, czy może wahadło przechyliło się za bardzo w jedną stronę? Dajcie znać, co o tym sądzicie, bo ta debata dopiero się rozkręca