Serce mi ścisnęło, gdy usłyszałam, że Stanisław Soyka nie żyje. Taki głos nie znika tak po prostu, prawda? A jednak… legendarny muzyk odszedł w wieku 66 lat, zostawiając nam piosenki, które wciąż potrafią zatrzymać czas. Siedzisz i myślisz: jak to możliwe, skoro jeszcze miał wejść na scenę w Sopocie?
FYI: piszę to jako fanka, która nuciła “Życie to krótki sen” w drodze do pracy i która zawsze wracała do “Czas nie czeka na nas” wtedy, kiedy życie trochę przyspieszało. Ty też tak masz?
Co wiemy na pewno: fakty i potwierdzenia
Ta wiadomość uderzyła w środowisko muzyczne jak grom. Media podały, że Stanisław Soyka nie żyje, a Jacek Cygan potwierdził informację dla Onetu. Tyle wystarczyło, żeby fani zamienili niedowierzanie w smutek.
- Wiek: 66 lat.
- Potwierdzenie: Jacek Cygan potwierdził śmierć artysty dla Onetu.
- Plany koncertowe: 21 sierpnia muzyk miał wystąpić w Sopocie. Organizatorzy nagle przerwali wydarzenie. Dzień później artysta planował zaśpiewać w Łodzi.
- Status zawodowy: Artysta pozostawał aktywny do końca.
Brzmi jak scenariusz, który ktoś napisał na szybko i bez happy endu, co? Życie znowu udowodniło, że “Czas nie czeka na nas”. Tak, trochę to brzmi zbyt symbolicznie :/
Głos, który łączył jazz i pop
Soyka zaczynał śpiewać w wieku 14 lat, w chórze kościelnym. Niby prosta historia, a jednak właśnie takie początki tworzą najtwardsze fundamenty. On nie “miał głos”; on budował świat z frazy, ciszy i jednego z tych uśmiechów, które zapraszają do słuchania.
Uwielbiałam w nim to, że łączył jazz z popem bez zadęcia. Wchodził w standardy, a potem wracał do radiowej lekkości. Kto inny potrafi tak szczerze zaśpiewać o upływie czasu i nie brzmieć pesymistycznie? Niewielu.
“Życie to krótki sen” i “Czas nie czeka na nas” – piosenki, które zostają
Te tytuły dziś wybrzmiewają mocniej niż zwykle. “Życie to krótki sen” to dla mnie piosenka na chwile zadumy, kiedy potrzebuję zwolnić. “Czas nie czeka na nas” działa jak budzik – nie taki wkurzający, tylko ten mądry, który mówi: “hej, zrób to teraz”. Te utwory wciąż biją rekordy popularności na prywatnych playlistach, i wcale się temu nie dziwię.
Czy też czujesz, że te numery właśnie dziś zyskały nowe znaczenie?
“Nie ma innej drogi”: jak Soyka myślał o muzyce
W wywiadzie dla jazzpress.pl Soyka opowiadał o domu, w którym wszyscy śpiewali. Brzmi jak scena z filmu, ale to była jego codzienność. Posłuchaj:
“W domu u mnie było śpiewanie – moja mama śpiewała, moje ciocie, babcie i wujkowie śpiewali. Na uroczystościach rodzinnych, po południu, po obiedzie – śpiewów było zawsze co niemiara. Były śpiewniki. W szkole podstawowej mieliśmy wtedy lekcje śpiewu w pierwszych klasach. Trzeba było w rygorze szkolnym nauczyć się tekstu. Śpiewaliśmy razem z panią od muzyki”.
Czujesz tę zwykłą–niezwykłą codzienność? On mówił o muzyce jak o oddychaniu. A gdy ktoś zapytał o metodę, odpowiedział prosto i dobitnie:
“Jak inaczej można dojść do muzyki, jeżeli nie przez śpiew? Nie ma innej drogi. Nie można najpierw uczyć grać na flecie, a potem uczyć śpiewać, powinno być odwrotnie”.
Podpisuję się pod tym obiema rękami. IMO ten cytat to podręcznik dla szkół muzycznych w pigułce. Najpierw śpiewasz, potem układasz teorię.
Ostatnie sygnały: zdrowie i nieobecność na jubileuszu
Pod koniec 2022 roku Grażyna Łobaszewska zaprosiła Soykę na swój jubileusz. Plan brzmiał pięknie, a jednak życie znowu zrobiło swoje. Zdrowie stanęło na drodze i artysta nie wyszedł na scenę.
Łobaszewska napisała wtedy: “Jak doskonale wiecie, podczas nadchodzących koncertów jubileuszu mojego 50lecia pracy scenicznej na scenie miał towarzyszyć mi mój wielki przyjaciel, Stanisław Sojka. Z przykrością muszę jednak ogłosić, iż z powodu ciężkiej niedyspozycji zdrowotnej, Stanisław nie będzie w stanie wystąpić przed Państwem”. Dodała też: “Stanisławie, życzymy Ci szybkiego powrotu do zdrowia i czekamy na Ciebie niecierpliwie”.
Te słowa dziś wybrzmiewają wyjątkowo ciepło. Dobrze, że zostają.
Sopot 2025: przerwany wieczór, niedokończona pieśń
Scena w Sopocie czekała. Fani już szykowali telefony, a muzycy szykowali instrumenty. Organizatorzy nagle przerwali wydarzenie, a publiczność zamarła. To nie ten rodzaj ciszy, który lubią artyści.
Dzień później Łódź miała usłyszeć Soykę. W kalendarzu wciąż leżały daty, które miały się wydarzyć. Kto nie złapał się wtedy za serce?
Dlaczego ten głos zostanie na długo?
Prawdziwy wokalista nie goni za trendami, tylko tworzy własny język. Soyka właśnie to robił. On interpretował słowa tak, jakby szeptał je prosto do ucha, a jednocześnie niósł energię, którą zwykle daje tylko duża scena. Ta mieszanka sprawia, że pamiętasz piosenkę po jednym odsłuchu.
- Styl: połączenie jazzowej swobody z popową melodią.
- Emocje: szczerość bez patosu, ciepło bez cukru.
- Rzemiosło: praktyka ponad teorię, świadome frazowanie, szacunek do słowa.
- Korzenie: chór kościelny i nauka śpiewu od dziecka, czyli szkoła życia, nie tylko muzyki.
Czy właśnie za to tak chętnie włączasz jego utwory o późnej porze?
Krótkie kompendium: najważniejsze fakty o życiu i muzyce
Zbieram w jednym miejscu to, co najważniejsze, bo wiem, że lubisz mieć klarowny obraz.
- Stanisław Soyka nie żyje – artysta odszedł w wieku 66 lat.
- Jacek Cygan potwierdził informację dla Onetu.
- Muzyk łączył jazz i pop i zaczynał śpiewać w chórze jako 14-latek.
- Największe przeboje, które fani wciąż kochają: “Życie to krótki sen” i “Czas nie czeka na nas”.
- Pozostawał aktywny zawodowo – miał wystąpić 21 sierpnia w Sopocie, a dzień później w Łodzi.
- W 2022 roku nie wystąpił na jubileuszu Grażyny Łobaszewskiej z powodu ciężkiej niedyspozycji zdrowotnej.
- W rozmowach o sztuce podkreślał: “Nie ma innej drogi” niż śpiew i praktyka.
Co zostawia po sobie: piosenki, wspomnienia, cytaty
Muzyk odchodzi, a muzyka zostaje. To brzmi banalnie, a jednak dzisiaj to czysta prawda. Gdy włączysz jego nagrania, usłyszysz spokój i mądrość, której nie kupisz za żadne pieniądze.
Zawsze wracam do tych kilku myśli, które niósł w piosenkach i wywiadach:
- Czas płynie, więc działaj teraz.
- Śpiew karmi duszę, więc śpiewaj śmiało, nawet jeśli robisz to tylko pod prysznicem.
- Rodzina i wspólnota budują wrażliwość, więc pielęgnuj bliskość.
Tak, wiem, brzmi to jak mały manifest, ale czy nie na tym polega siła artysty?
Jak uczcić pamięć Stanisława Soyki?
Nie spytasz o to wprost, ale i tak podpowiem. Zrób dziś coś prostego i pięknego. Włącz “Życie to krótki sen” i “Czas nie czeka na nas”. Podziel się piosenką z kimś bliskim. Zaśpiewaj – na głos albo szeptem. On właśnie tak widział drogę do muzyki.
Możesz też:
- Ułożyć mini-playlistę z jego ulubionymi utworami i wracać do niej wieczorami.
- Napisać krótkie wspomnienie w social mediach i dołączyć cytat “Nie ma innej drogi”.
- Sięgnąć po śpiewnik w domu i zaśpiewać z rodziną – dokładnie tak, jak opowiadał w wywiadzie.
Czy czujesz, że właśnie tak najpiękniej podziękujesz?
Słowo na koniec
Nie wymażemy bólu, ale możemy zatrzymać się na chwilę. Stanisław Soyka nie żyje, a jego muzyka wciąż oddycha. Ona uczy, koi i przypomina, że czas nie czeka, a życie naprawdę bywa krótkim snem.
Zadbaj dziś o swój moment ciszy. Włącz ulubiony utwór i pozwól, żeby ten głos zrobił swoje. Jeśli po policzku spłynie łza – trudno. Muzyka czasem tak działa, a Soyka wiedział o tym wszystko.